Spór o fotoradary

Fotoradary to temat, który drażni wielu polskich kierowców. W ostatnich latach pojawiło się ich na naszych drogach bardzo dużo, dzięki czemu gminy notują zdecydowanie większe przychody z tytułu mandatów, a użytkownicy dróg systematycznie ponoszą straty. Oczywiście, jeśli ktoś zawsze jeździ z właściwą prędkością, to nie ma się czego obawiać. Tak naprawdę jednak niewielu kierowców przestrzega tego rodzaju ograniczeń.

W Polsce mamy takie, a nie inne drogi oraz taki, a nie inny kodeks drogowy, do którego – czy tego chcemy, czy nie – po prostu musimy się stosować. Krytyka fotoradarów jest więc nie do końca zasadna, bo one przecież mają służyć tylko egzekwowaniu wspomnianych przepisów. Z pewnością, są takie miejsca, w których ograniczenia prędkości są zbyt drastyczne, jednak chyba nie jest ich zbyt dużo. Na terenie zabudowanym możemy poruszać się z prędkością 50 kilometrów na godzinę, co jest dość sensowne, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jest tam często spory ruch i mnóstwo przechodniów.

Kierowcy często podchodzą dość lekceważąco do ograniczeń prędkości, co nie jest dobre. Co z tego, że uda nam się na przykład o dziesięć minut skrócić czas jazdy, jeśli będziemy przy tym ryzykowali zdrowie nasze i innych osób (przede wszystkim innych)? Jeśli zdecydowana większość z nas przestrzegałaby wspomnianych ograniczeń, to kontroli prędkości byłoby zdecydowanie mniej. Niestety, chyba konieczne jest nadzorowanie tej sfery, bo racjonalnymi argumentami (na przykład kampaniami społecznymi) niewiele można tutaj wskórać.